Najprostsze muffiny czekoladowo-bananowe

Znowu muffinki! Kiedy kończą się jedne, piekę następne. Jak już nie raz pisałam to zdecydowanie moje ulubione ciacha. Tym razem najprostsze, puszyste i wilgotne, intensywnie kakaowe i pachnące. Chyba w każdym poście z przepisem na muffiny powtarzam też, że najbardziej lubię w nich to, że zostawiają ogromne pole do improwizacji, a każdy przepis można dowolnie modyfikować, wedle preferencji, gustów i humoru. Te smakują świetnie nawet w tej podstawowej wersji, ale jeśli macie ochotę, możecie dodać do nich posiekane orzechy, wiórki kokosowe, gorzką czekoladę, rodzynki czy cynamon.



SKŁADNIKI:

  • 2 szklanki mąki (u mnie 1 szklanka orkiszowej i 1 pszennej tortowej, ale sprawdzi się każda inna o podobnych właściwościach)
  • 0,5 szklanki mleka roślinnego
  • 0,5 szklanki oleju
  • 2 duże dojrzałe banany
  • 2 łyżki mielonego siemienia lnianego zalanego wcześniej wrzątkiem
  • 3 łyżki gorzkiego kakao
  • 0,5 szklanki ksylitolu (albo cukru)
  • 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
  • Dodatkowo jako polewa: 1 tabliczka gorzkiej czekolady (ja użyłam takiej z 85% zawartością kakao) 


WYKONANIE:

Mąkę, proszek do pieczenia, ksylitol i kakao łączymy w dużej misce. Mokre składniki blendujemy i dodajemy do suchych, a następnie delikatnie mieszamy. Powstałą masę przekładamy do foremek na muffinki (najlepiej sprawdzą się silikonowe) i pieczemy 25 minut w 180 stopniach.

Kiedy ostygną, polewamy rozpuszczoną w kąpieli wodnej czekoladą. Ja dodatkowo ozdobiłam je posypką cukrową, można użyć do tego także posiekanych orzechów, płatków migdałowych albo wiórków kokosowych :)



Komentarze