Z reguły nie jestem fanką zup. Ten krem jest jednak wyjątkiem - przypomina o sobie jesienią, kiedy andaluzyjskie upały pomału przestają dawać się we znaki i przez całą zimę jest bardzo częstym gościem na moim stole. Doskonale sprawdza się też jako danie do przygotowania w ramach "czyszczenia lodówki" - można wrzucić do niego praktycznie wszystko i za każdym razem cieszyć się nieco innym smakiem.
Idealnie aksamitny, sycący, aromatyczny i rozgrzewający, a do tego łatwy w przygotowaniu i pełen witamin - jednym słowem obiad idealny!
SKŁADNIKI:
- 3/4 szklanki czerwonej soczewicy
- 1 duży batat
- pół kilograma dyni
- 2 marchewki
- 1 mała cukinia
- 3 ząbki czosnku
- 1 cebula
- pół papryki
- garść natki pietruszki
- około 2 cm świeżego korzenia imbiru
- pół puszki przecieru pomidorowego
- pół puszki mleczka kokosowego
- przyprawy: papryka słodka, pieprz ziołowy, kurkuma, curry, pieprz cayenne, sól i pieprz
- prażone pestki dyni i słonecznika do dekoracji
WYKONANIE:
Soczewicę dokładnie płuczemy i gotujemy. Wszystkie warzywa kroimy w kostkę i w garnku z grubym dnem podsmażamy na oliwie aż zmiękną. Następnie dodajemy przecier pomidorowy i mleczko kokosowe oraz ugotowaną wcześniej soczewicę i dolewamy ok. 2 szklanki wody. Gotujemy wszystko jeszcze 15-20 minut, a w międzyczasie dodajemy przyprawy, posiekaną natkę pietruszki i starty na tarce imbir. Następnie wszystko dokładnie blendujemy - jeśli uznamy, że krem jest za gęsty można dodać więcej wody lub na przykład mleka ryżowego.
Krem smakuje wyśmienicie solo, posypany pestkami dyni i słonecznika lub z grzankami, a moim faworytem jest wersja z ryżem jaśminowym.
Kilka słów o imbirze
To jedna z pierwszych przypraw przywiezionych z Azji do Europy - pisał o nim już Marco Polo. W ostatnich latach zyskuje coraz większą popularność, może być dodawany do herbaty, kawy, ciastek korzennych i jako przyprawa do wielu potraw azjatyckich.
Ma działanie przeciwzapalne i przeciwbólowe. Zwalcza infekcje bakteryjne, wirusowe i grzybicze. Stosuję się go przy przeziębieniach, bólach gardła i nudnościach. Działa rozgrzewająco, dzięki czemu przynosi ulgę w bólach stawów. Ponadto, rozrzedza krew, działa rozkurczowo i reguluje trawienie.
Dla mnie, od czasu wejścia na drogę świadomego konsupcjonizmu, imbir stał się jedynym "lekarstwem" na przeziębienie i jak na razie sprawdza się świetnie. Spróbujcie! :)
Komentarze
Prześlij komentarz